37 proc. Polaków w ciągu ostatniego roku przeczytało choć jedną książkę - wynika z tegorocznego badania Biblioteki Narodowej. "Grupa osób, która ma jakikolwiek kontakt z książką ustabilizowała się w 2008 r. na mniej więcej takim poziomie" - powiedział Tomasz Makowski, dyrektor BN.

Biblioteka Narodowa prowadzi badania czytelnictwa w Polsce od początku lat 90. Długo prowadzono je w trybie dwuletnim, od 2014 r. badania prowadzone są co roku.

"Z perspektywy czasu widać, że w latach 2004–08 liczba deklarujących przeczytanie przynajmniej jednej książki w roku wyraźnie spadła. O ile przed tym okresem odsetek czytelników oscylował wokół 55 proc., o tyle od 2008 r. wynosi około 40 proc.. W tym samym czasie wyraźnie zmalał odsetek czytelników intensywnych, a więc takich, którzy czytali w roku siedem i więcej książek. Spadek z poziomu około 22 proc. do około 10–11 proc., a więc o połowę, potwierdza, że we wskazanym okresie dokonało się istotne zmniejszenie społecznego zasięgu książki. Obecnie mamy do czynienia ze stabilizacją – podstawowe wskaźniki mogą nieznacznie drgnąć w górę lub w dół, co jednak nie zmienia ogólnego obrazu. 37 proc. czytelników w 2016 r., w tym 10 proc. intensywnych to wynik, który bardzo dobrze wpisuje się w dotychczasowy trend" - powiedział Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej.

Pytanie o to, czy w ciągu ostatniego miesiąca respondent przeczytał jakikolwiek tekst o orientacyjnej objętości przynajmniej trzech stron wydruku, trzech ekranów komputera lub dłuższego artykułu w gazecie zadawane jest od 2010 r. W 2012 r. twierdząco na to pytanie odpowiedziało 58 proc. wszystkich badanych, w 2014 r. - 51 proc., w 2015 r. trzystronicowy tekst w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie przeczytało już tylko 45,5 proc. ankietowanych. "W roku 2016 na pytanie o lekturę jakichkolwiek tekstów orientacyjnie dłuższych niż trzy strony twierdząco odpowiedziało 46 proc. badanych – tyle samo, co w 2015 r. To dobry znak" - powiedział dyrektor BN.

Biblioteka Narodowa bada także preferencje czytelnicze Polaków. "Najczęściej wymienianym autorem czytanych w 2016 r. książek był Henryk Sienkiewicz. Zaraz za nim znalazła się E. L. James z +Pięćdziesięcioma twarzami Greya+. Tak jak w poprzednich latach Polacy czytali przede wszystkim literaturę popularną – powieści sensacyjno-kryminalne i romansowo-obyczajowe. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się książki stanowiące podstawę adaptacji filmowych. Zjawiskiem do niedawna nieznanym jest zyskiwanie masowej popularności przez nowe powieści napisane przez polskich autorów. Obieg literatury artystycznej, zwłaszcza tej najnowszej, ma charakter elitarny" - powiedział Makowski.

Od kilku lat w kontekście badań czytelnictwa mówi się o jego kryzysie, dane przedstawia się jako alarmujące i wspomina czasy, gdy sięganie po książki było powszechnym nawykiem. Zdaniem dyrektora BN to nie do końca prawdziwy obraz. "Użycie słów +kryzys czytelnictwa+ sugeruje, że kiedyś społeczeństwo czytało, a teraz przestało czytać. A prawda jest taka, że pod tym względem w Polsce nigdy nie było zadowalająco. Bywały takie okresy, jak na przykład na początku lat 90. gdy czytano więcej, ale nie jest tak, że w XIX w., w okresie międzywojennym czy też w PRL-u intensywnie czytano. Zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę, że nie było wtedy internetu i książka była jedynym nośnikiem informacji. Obarczamy winą za spadek czytelnictwa internet, a prawda jest taka, że procent osób czytających w Polsce nigdy nie był wysoki. Proszę zauważyć: z badań wynika, że najmniej czytającą grupą są osoby powyżej 50 roku życia, których nawyki czytelnicze kształtowały się w erze przedinternetowej. Większość z nich oświadcza, że nigdy nie czytała poza okresem szkolnym" - mówił Makowski.

Od lat badania czytelnictwa wykazują, że najwięcej czytają ludzie młodzi, a granicą, za którą przestaje się sięgać po książki jest koniec edukacji, czy to na poziomie szkoły średniej, czy też studiów wyższych.

"W poprzednich raportach o czytelnictwie Polaków wielokrotnie podkreślaliśmy, że praktyki lekturowe są praktykami społecznymi. Jakkolwiek czytanie książek koreluje z wykształceniem na poziomie wyższym, to nie wykształcenie jednostki, lecz jej środowisko społeczne oddziałuje pozytywnie z największą siłą – poprzez dokonującą się w rodzinie socjalizację czytelniczą, a jeszcze bardziej przez wpływ otoczenia: domowników, przyjaciół czy znajomych" - powiedział dyrektor BN.

Książki czytane w 2016 r. najczęściej były pożyczane lub otrzymywane od znajomych, kupowane lub pochodziły z księgozbioru domowego. Zakupów książek najczęściej dokonują osoby aktywne zawodowo, przy czym kobiety chętniej niż mężczyźni korzystają z zasobów znajomych. Z bibliotek w największym stopniu czerpią książki osoby nieaktywne zawodowo, w tym uczniowie i studenci, dla których jest to podstawowe źródło lektur. Coraz więcej osób deklaruje, że nie kupuje książek, coraz więcej jest takich gospodarstw domowych, w których nie ma żadnych książek (22 proc.). Rośnie odsetek domów, w których znajdują się wyłącznie podręczniki i książki dla dzieci. Większość domowych bibliotek składa się z mniej niż 50 tomów (64 proc.), a posiadanie księgozbiorów liczących conajmniej 500 książek zadeklarowało około 2 proc. badanych. Jak mówił dyrektor BN pewnym zaskoczeniem w tegorocznym badaniu był fakt, że liczba ankietowanych, którzy w ostatnim roku otrzymali książkę w prezencie wzrosła z 15 do 21 proc.