„Dokument +Lustro+ to opowieść o bohaterstwie, ale też o wierności zasadom, niezmienności przekonań i wartości w zmieniającym się świecie. Edward Padkowski nigdy nie wyrzekł się ich dla kariery czy pieniędzy. Nie doszedł do majątku, ale ze spokojem mógł spojrzeć w lustro” – powiedział producent obrazu Bogdan Wasztyl o bohaterze filmu.
W obrazie opowieść głównego bohatera ilustrują sceny fabularyzowane oraz dokumentalne zdjęcia realizowane współcześnie w miejscach i plenerach, w których miała miejsce akcja. Dopełnia go swoim udziałem rodzina Edwarda Padkowskiego. Film zrealizowała ekipa, która stworzyła niedawno fabularyzowany dokument „Pilecki”, m.in. reżyser Mirosław Krzyszkowski.
Premierowy pokaz odbędzie się 26 kwietnia w Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie.
Edward Padkowski urodził się w 1920 r. w Bohorodycy koło Hrubieszowa. W 1938 r. dostał się na studia na Politechnice Lwowskiej. Po napaści sowieckiej pułk, w którym służył, przedarł się na Lubelszczyznę. W bitwie z Niemcami pod Zwolą Padkowski został ciężko ranny i trafił do szpitala w Zamościu. Uciekł z niego, gdy po zajęciu miasta Sowieci zaczęli wywozić polskich żołnierzy na Wschód.
W tym czasie jego ojciec, wypędzony przez Ukraińców z Bohorodycy, znalazł schronienie w Hrubieszowie. Tam trafił Edward Padkowski. Natychmiast wstąpił do konspiracyjnej Narodowej Organizacji Wojskowej związanej ze Stronnictwem Narodowym, włączonej później do AK.
W maju 1941 r. wraz z kilkoma kolegami z NOW został aresztowany przez Niemców za kolportaż tygodnika „Walka”. Po brutalnym śledztwie 25 maja 1941 r. trafił do Auschwitz. Pracował przy budowie zakładów chemicznych Buna Werke. Później został przydzielony do komanda krawieckiego.
Jego znajomy z NOW, który również trafił do Auschwitz, Wincenty Ciesielczuk, trafił do komanda mierników. Po pewnym czasie udało mu się ściągnąć tam Padkowskiego. Miernicy wychodzili codziennie poza obóz. Mieli kontakty z przyobozowym ruchem oporu z AK. Padkowski był już wtedy zaprzysiężonym członkiem konspiracji w obozie. Myślał o ucieczce, ale plany odkładał ze względu na stosowaną przez SS odpowiedzialność zbiorową i represje wobec rodziny uciekiniera.
Dopiero gdy Armia Czerwona zajęła Lubelszczyznę, 11 sierpnia 1944 r., Padkowski z Ciesielczukiem uciekli, wykorzystując kontakty z oddziałem AK „Sosienki”. Dołączyli do grupy AK „Garbnik”. Wspólnie z „Sosienkami” zorganizowali kilka ucieczek z obozu. Wolność odzyskało dzięki temu 21 więźniów Auschwitz. Wszyscy dołączyli do AK.
Po przejściu frontu przez Beskid Żywiecki, kompania „Garbnik” została zdemobilizowana. Padkowski z Cielsielczukiem przed powrotem w rodzinne strony odwiedzili rodzinę Jedlińskich w Łękach-Zasolu, by podziękować za ofiarność podczas wojny i pomoc uciekinierom. Od Heleny Jedlińskiej usłyszeli: „Chłopaki! Uciekajcie NKWD was szuka!”. Sowieci posiadali listę więźniów Auschwitz, którzy uciekli z obozu do AK. Zdaniem Padkowskiego musieli ją otrzymać od kogoś z bliskiego otoczenia Józefa Cyrankiewicza, więźnia Auschwitz, który pełnił istotną rolę w obozowej konspiracji. Po wojnie został on premierem PRL.
Padkowski, nie ujawniając przynależności do AK i nie przyznając się do ucieczki z Auschwitz, rozpoczął studia w Lublinie. Potem przeniósł się na Politechnikę Łódzką. Współorganizował pogrzeb studentki zgwałconej i zamordowanej przez sowieckich żołnierzy, za co został aresztowany przez łódzkie UB, w którym rządził komunistyczny zbrodniarz Mieczysław Moczar. Gdy podczas przesłuchania oficer UB wyszedł, Padkowski uciekł przez okno. Wyjechał do Gdańska, gdzie kontynuował studia. Później Wincenty Ciesielczuk ściągnął go do Gliwic, gdzie jako wykładowca Politechniki Śląskiej pracował do emerytury. Zmarł 7 sierpnia ub.roku.