ŚWIAT NARYSOWANY | Z pewnością widzieliście gdzieś rysunki Joana Cornelli. Ktoś podzielił się nimi na portalach społecznościowych, może wpadł wam w oko plakat do spektaklu Michała Borczucha „Apokalipsa”, na którym znalazła się charakterystyczna twarz z małymi oczkami i szerokim uśmiechem. Styl hiszpańskiego artysty łatwo rozpoznać i nie chodzi wyłącznie o charakterystyczną kreskę oraz pastelowe barwy. To raczej bezpardonowy humor tych krótkich, zamkniętych zazwyczaj w sześciu kadrach i opowiedzianych bez słów historyjek stanowi o wyjątkowości jego prac.

Karzeł, który podpala się żywcem, dzięki czemu może zacząć nowe życie jako afrykańskie dziecko? Człowiek bez rąk oferujący darmowe uściski? Zaczarowany książę, który – na nieszczęście dla księżniczki – okazuje się pedofilem? Proszę bardzo – Cornella nie uznaje tabu. Jego komiksy są w stanie obrazić niemal każdego: Hiszpan nie przejmuje się polityczną poprawnością ani granicami dobrego smaku. Potrafi testować odporność czytelników na makabrę i seksualne podteksty. Facebook niejeden raz blokował jego oficjalne konto, uznając jego komiksy za treści niedozwolone. A przecież Cornella nie szokuje wyłącznie dla efektu. Nawet jeśli nie wszystkie jego żarty są trafione, to zaskakująco często okazuje się uważnym i piekielnie krytycznym obserwatorem rzeczywistości. Ofiarami w stripach Cornelli są najczęściej ludzie wykluczeni albo pozbawieni własnego głosu, ale bezlitosne ostrze jego satyry wymierzone jest w sytych, zadowolonych z siebie i bezmyślnych mieszczan, żądnych coraz większych zarobków i coraz głupszej rozrywki. Niby nic nowego, lecz rzadko owa krytyka jest jednocześnie tak celna i tak ekstremalna.

Zonzo | scenariusz i ilustracje: Joan Cornella | Timof i cisi wspólnicy 2016