Gdy kobieta kocha muzykę, brak talentu nie przeszkadza jej śpiewać. Florence (Meryl Streep) za wszelką cenę chce spełnić swoje marzenie, by - pomimo braku warunków wokalnych - wystąpić na słynnej scenie w Carnegie Hall i u stóp mieć cały muzyczny świat. A gdy u boku ma się majętnego mężczyznę, wówczas chcieć znaczy móc.

Florence Foster Jenkins kochała muzykę ponad życie. Niestety bez wzajemności. Natura obdarzyła ją słuchem i głosem, które nawet głuchego doprowadziłyby do rozpaczy. Florence jednak pragnęła śpiewem podbić świat i w pewnym sensie jej się to udało. Jako dziedziczka sporej fortuny i narzeczona St Clair Bayfielda - brytyjskiego aktora arystokraty posiadała atuty, przy których jej brak talentu wydawał się nieistotną przeszkodą. Dzięki heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować na Broadwayu i nagrywać płyty, a przede wszystkim wciąż wierzyć w swój dar. Jednak gdy zapragnęła ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall nawet Bayfield wpadł w panikę. Ale czegóż nie robi się dla ukochanej. (opis dystrybutora)

Brytyjska komedia biograficzna w reżyserii Stephen Frears wchodzi na ekrany polskich kin w najbliższy piątek, 12 sierpnia. W rolach głównych występują: Meryl Streep, Hugh Grant oraz Simon Helberg.

Trwa ładowanie wpisu