Słynny amerykański magazyn kontrkulturowy „Mad” zadebiutował w Polsce. Na razie pod postacią przekrojowego albumu
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Reżyser, animator, ekspythonowiec Terry Gilliam powiedział kiedyś: „»Mad« był dla mnie i dla mojego pokolenia niczym Biblia”. Do wielbicieli magazynu należą – lub należeli – Patti Smith, Joyce Carol Oates, legendarny krytyk filmowy Roger Ebert oraz twórca „Mausa” Art Spiegelman. Historyk komiksu Tom Spurgeon pisał entuzjastycznie: „U szczytu popularności »Mad« był jak »Simpsonowie«, »The Daily Show« i »The Onion« w jednym”.
„Mad” zadebiutował w 1952 roku na początku jako magazyn komiksowy, potem zaczęły się w nim pojawiać także teksty, zdjęcia, reportaże i różne inne formy dziennikarskie. Założony przez Harveya Kurtzmana periodyk szybko zdobył olbrzymią popularność i cieszył się sławą prawdziwie niezależnego tytułu: przez ponad czterdzieści lat nie zamieszczał nawet reklam, by móc kpić ze wszystkiego i wszystkich bez oskarżeń o majątkowe korzyści („Nie można brać pieniędzy od Pepsi i jednocześnie nabijać się z Coca-Coli” – tłumaczyli redaktorzy). A w swojej satyrze byli bezlitośni: nie szczędzili polityków, gwiazd show-biznesu ani zwykłych obywateli. Dokładali po równi demokratom i republikanom, szydzili z popularnych filmów, komiksów i powieści, piętnowali konsumpcjonizm, polityczny serwilizm i zakłamanie mediów. Przekraczali granice dobrego smaku, wiele razy stawali za swoje żarty przed sądem, ale – co podkreślają wielbiciele magazynu – „Mad” uczył samodzielnego myślenia.
Wiele publikacji magazynu trafiło już do popkulturowego kanonu: szczerbata gęba Alfreda E. Neumana (to postać fikcyjna, swoista maskotka „Mad”), zdobiąca okładki niemal wszystkich wydań, to w USA symbol rozpoznawalny na pierwszy rzut oka. Z kolei jeśli w latach 80. graliście w komputerową grę „Spy vs. Spy” (o dwóch szpiegach zastawiających na siebie nawzajem pułapki), wiedzcie, że jej korzenie tkwią właśnie w amerykańskim czasopiśmie. Pozbawiony dialogów komiks, stworzony przez kubańskiego uchodźcę Antonia Prohiasa w latach 60., ukazuje się na łamach „Mad” do dziś.
Teraz odprysk popularności kultowego magazynu trafił do Polski, ale ocenianie historii pisma na jego podstawie byłoby błędem. „Mad kręci SF” to – zgodnie z tytułem – zbiór parodii najpopularniejszych produkcji fantastycznych. Od „Gwiezdnych wojen” po „Z Archiwum X”, ale obok wielkich przebojów znalazło się tu także miejsce na kpiny z „2001: Odysei kosmicznej” („nudnego, pogmatwanego filmu”). Większość zbudowana jest na tym samym schemacie: streszcza fabułę w kilkunastu kadrach przeładowanych dialogami punktującymi – czasami bardzo celnie – scenariuszowe luki i mielizny. Na tym tle najlepiej wypadają satyryczne stripy Sergia Aragonesa, w kilku kadrach zgrabnie ogrywające klisze opowieści science fiction.
Pierwsza polska edycja komiksów z „Mad” wypada więc w najlepszym razie średnio: ma do zaoferowania niewiele więcej niż popularne youtube’owe kanały CinemaSins albo Screen Junkies (twórcy Honest Trailers, czyli „uczciwych” zwiastunów filmowych). Archiwa „Mad” skrywają przed polskimi czytelnikami znacznie ciekawsze i bardziej kontrowersyjne materiały.
Mad kręci SF | różni artyści | przeł. Jacek Drewnowski | Egmont Polska 2015