Jeśli już widzieliście wystawę fotografii Romana Vishniaca w Muzeum Historii Żydów Polskich (jeśli nie, to zachęcam, macie czas do końca sierpnia), koniecznie sięgnijcie po komiksowy album Jamesa Sturma „Dzień targowy”.
Dzień targowy - plansza / Agencja Gazeta

James Sturm to artysta w Polsce niemal nieznany – do tej pory ukazał się u nas tylko jeden jego album „Golem i Gwiazdy Dawida”, finałowa część znakomitej trylogii dziś wydawanej jako „James Sturm's America: God, Gold, and Golems”. Od tamtej pory minęło dziesięć lat i wreszcie na polski rynek trafił kolejny album Sturma. Warto nadrabiać zaległości – Amerykanin nie publikuje co prawda dużo, ale każdy z jego komiksów to wydarzenie.

Doskonałą wystawę w muzeum Polin przywołałem nie bez powodu: zdjęcia Romana Vishniaca były dla amerykańskiego artysty jedną z głównych inspiracji oraz – jak sam przyznaje – „nieocenionym źródłem dokumentacji”. Sturm nie osadził co prawda swojej opowieści w konkretnym, nazwanym miejscu, ale bez trudu na kartach komiksu odnajdziemy realia Europy Wschodniej pierwszych dekad XX wieku. Tu zresztą nie chodzi o konkrety: „Dzień targowy” to przede wszystkim nastrojowa opowieść o jednym dniu z życia tkacza dywanów Mendlemana, który właśnie stracił źródło swoich dochodów. Sturmowi udało się kapitalnie uchwycić klimat małego, żydowskiego miasteczka sprzed wieku, wraz z bohaterem przemierza gwarne targowisko i ponure, ciemne zaułki, spotyka handlarzy, oszustów i żebraków, bogatych kupców i nędzarzy.

Wyrazista kreska, przytłumione kolory, świetnie rozplanowane kadry i plansze: Sturm pewną ręką kreśli skromny obrazek ze świata, który dziś już nie istnieje. Nostalgiczny, przejmujący, chwilami smutny to portret, ale przecież komiks twórcy „Golemia i Gwiazd Dawida” nie jest wyłącznie sentymentalną podróżą w przeszłość. „Dzień targowy” to także przewrotna – bo opowiedziana z perspektywy rzemieślnika – przypowieść o naturze sztuki i powinnościach artysty. Mendleman jest bowiem artystą, tkane przez siebie dywany traktuje nie tylko jako przedmioty użytkowe, lecz jako małe dzieła sztuki, przemyślane, skrupulatnie skomponowane i wykonane z niebywałą precyzją. Gdy kończy się na nie zbyt, Mendleman staje przed poważnym dylematem: czy dalej zajmować się tym, co potrafi najlepiej czy dostosować się do trudnych wymogów rzeczywistości. Co jest ważniejsze? Sztuka czy rodzina, którą trzeba utrzymać? Sturm nie daje zresztą na to pytanie prostej odpowiedzi, raczej zostawia swojego bohatera – a wraz z nim czytelników – na rozdrożach.

Zapytany przez serwis Comicgate.de o to, czy myślał o dopełnieniu opowieści o Mendlemanie, Sturm odpowiedział: „Nie, rozważałbym raczej narysowanie kolejnego albumu o nim, dziejącego się wiele lat później. Przez samo pokazanie, co teraz robi, opowiedziałbym o wyborach, których w życiu dokonał i o ich konsekwencjach. Bo niezależnie od tego, co zrobimy, wszystko ma swoje konsekwencje. Nie ma bezpiecznych wyborów”.

Dzień targowy | scenariusz i ilustracje: James Sturm | przeł. Grzegorz Ciecieląg | Wydawnictwo Komiksowe 2015