To niezwykła opowieść o pierwszych zdobywcach Mount Everest. Na ekrany polskich kin wszedł film „Everest - Poza krańcem świata” w reżyserii Leanne Pooley (czyt Lian Puuli). Jest to rekonstrukcja wyprawy z 1953 roku, która zakończyła się pokonaniem legendarnej góry przez Nowozelandczyka Edmunda Hillary'ego oraz Szerpę Tenzinga Norgaya.

W filmie zostały wykorzystane materiały archiwalne - fragmenty video, zdjęcia, wywiady, wypowiedzi radiowe, które zostały połączone ze współczesnymi ujęciami szczytu w technologii 3D.

Marcin Miotk, który w 2005 roku jako pierwszy Polak wszedł na Mount Everest bez tlenu, samotnie i bez pomocy Szerpów podkreśla, że film jest niezwykle realistyczną opowieścią o pierwszym wejściu na najwyższą górę Ziemi. Film, zdaniem himalaisty, pokazuje ciężką pracę, nie koloryzuje tego co działo się podczas wyprawy.

Z kolei, gość radiowej Dwójki, Leszek Cichy, który wspólnie z Krzysztofem Wielickim dokonał pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest uważa, że najbardziej porywające w filmie „Everest - Poza krańcem świata” są emocje. Ukazana jest niepewność członków ekspedycji i obawa o jej sukces, a także, dodaje himalaista, widać emocje poszczególnych jej członków, którzy walczą o możliwość ataku i zdobycia szczytu. Na koniec dodaje Leszek Cichy, ukazane są obawy czy na szczyt, mimo że jest tak blisko, uda się wejść.

Z kolei himalaista Janusz Majer, kierownik programu "Polski himalaizm zimowy" uważa, że „Everest - Poza krańcem świata” przypomina o walce o spełnienie marzeń. Zdobycie tej góry było jednym z największych marzeń i wyzwań człowieka - podkreśla Majer. Jego zdaniem oglądanie tego, jak to wyzwanie się osiąga jest niezwykłym doświadczeniem, podobnie jak zobaczenie potęgi Himalajów w technice 3D.

Everest próbowano zdobywać przez 30 lat, jednak żadnej z piętnastu wypraw nie udało się zdobyć szczytu. Trzynaście osób przypłaciło atak na górę życiem. 29 maja 1953 roku o godzinie 11.30 Edmund Hillary i Tenzing Norgay dokonali tego co wydawało się niemożliwe.