Wznowienie „Trylogii Nikopola” to doskonały moment, by poznać twórczość Enkiego Bilala, jednego z najważniejszych artystów europejskiego komiksu

Wydawnictwo Egmont nareszcie kładzie kres internetowym spekulantom. Utrzymane w podobnym duchu opinie nie są odosobnione, gdyż nakład wydanej u nas ostatni raz przed dekadą „Trylogii Nikopola” dawno już się rozszedł, a ceny zarówno pojedynczych tomów, jak i albumu zbiorczego osiągały nierzadko absurdalne pułapy. Sztandarowe dzieło Enkiego Bilala powraca do Polski, choć w nieco mniejszym formacie, ale starannie oprawione, z dorzuconymi szkicami autora oraz wydrukowaną na oddzielnej kartce próbką dziennikarskiego talentu niebieskowłosej Jill Bioskop.

Bilal „Trylogię Nikopola” pisał dwanaście lat. Oczywiście nie bez przerwy. Lata 80. zeszły mu po prostu na działalności często luźno z komiksem związanej, ilustrował prozę, pracował przy filmach cudzych i własnych, rysował dla amerykańskiego „Heavy Metal”, kompilował albumy ze swoimi pracami. Jugosłowiański artysta zawsze miał pełne ręce roboty. Francja, przybrana ojczyzna, dokąd zabrali go rodzice jako zaledwie dziewięciolatka, hojnie obsypywała go honorami, co przekładało się na wysokość sprzedaży, ale i nawał pracy. Zresztą zaczął bardzo wcześnie, już jako nastolatek, rysować pod kuratelą René Goscinnego w magazynie „Pilote”, potem przydarzyła mu się wieloletnia współpraca z Pierre’em Christinem przy „Legendach współczesności” i, nareszcie, pierwszy w pełni autorski tom.

„Targi nieśmiertelnych” wydano w 1980 roku i komiks ten nadal jest dobitnym dowodem, że credo Bilala, mówiące o pogardzie dla kompromisu oraz „tyranii półproduktu i prostactwa”, nie było gołosłowiem. Faszystowska Francja okazała się państwem pozbawionym nadziei na lepsze, bo z jednych dyktatorskich łap wpadała w drugie, a polityczna maszynka wessała nawet egipskie bóstwa podróżujące w napędzanej ziemskim paliwem piramidzie, które pertraktują z miejscowym gubernatorem o mentalności kacyka. Zresztą totalitarny ustrój dominuje także i daleko za Paryżem, geopolityczna sytuacja świata przyszłości jest u Bilala skrajnie pesymistyczna. Nawet pozorny wybawiciel, kontrolowany przez Horusa wyrzutek Nikopol, to tylko marionetka, choć w rękach, wydawałoby się, mniejszego zła. „Targi nieśmiertelnych” stanowią spójną, zamkniętą całość, lecz zamysł Bilala uwidacznia się w pełni dopiero po lekturze dwóch kolejnych odsłon trylogii, „Kobiety pułapki” oraz „Zimnego równika”. O ile pierwszy tom można uznać za dzieło o koherentnej narracji i linearnej fabule, tak pozostałe upaprano w onirycznym półśnie, co oddaje zresztą częściowo wegetatywny stan pomiędzy jawą a sennym koszmarem, w jakim tkwi bohaterka drugiego zeszytu, Jill Bioskop, dziennikarka publikująca swoje teksty... w przeszłości. Finał surrealistyczna opowieść Bilala znajduje w afrykańskim mieście równikowym, gdzie panuje wieczny mróz, rządzi autorytarna klika, a dzikie zwierzęta cieszą się równią praw. Spoiwem łączącym te trzy często nieprzystające do siebie tematycznie i stylistycznie opowieści jest, oględnie mówiąc, problematyka pamięci i niepamięci, niesłychanie istotna w twórczości Bilala.

Ostatni jak do tej pory pełnoprawny komiks jugosłowiańskiego Francuza, domknięcie jego „Tetralogii potwora”, wydanej także w Polsce, ukazał się w 2007 roku, ale autor nie spoczywa na laurach. Od tamtej pory opublikowano parę albumów opatrzonych nazwiskiem Bilala, w tym niedawny, zbierający jego dzieła wystawione w ubiegłym roku w paryskim Luwrze. Parę lat temu opracował też scenografię do baletu „Romeo i Julia” z muzyką Siergieja Prokofiewa. Komiks pozostaje jednak dla niego podstawowym środkiem artystycznego wyrazu, któremu nadaje rozpoznawalny, autobiograficzny sznyt.

Trylogia Nikopola | scenariusz i ilustracje: Enki Bilal | przeł. Wojciech Birek | Egmont 2014 | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 4 / 6