Mecze rejestrowane na ponad 30 kamerach w jakości HD, łącznie kilkaset godzin transmisji. Mistrzostwa świata w piłce nożnej to od lat dla telewizji wydarzenie ogromnej skali. Oto jak zmieniały się mistrzostwa na małym ekranie.

Najpierw, czyli w 1934 roku, mistrzostwa świata w piłce nożnej można było śledzić dzięki radioodbiornikom. Na swoim terenie tryumfowali wtedy Włosi. Futbol wszedł jednak relatywnie późno do kanonu transmisji. Już w 1921 roku dziennikarz Andrew White przeprowadził pierwszą na świecie sportową transmisję radiową – z walki bokserskiej o mistrzostwo wszechwag w Jersey City w USA. W Polsce pierwszą transmisję nadano sześć lat później z narciarskich mistrzostw Polski w skokach na Dużej Krokwi.

Kamery weszły do sportu z wielką pompą podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Najpierw nagrywano materiał podczas zmagań, a później prezentowano na publicznych pokazach. W tym samym roku w Anglii w publicznych salach puszczono zapis walki bokserskiej amatorów z Anglii i Irlandii. W Polsce sport w telewizji pojawił się według jednych w 1953 roku za sprawa walk zapaśniczych („To była bardzo dobra telewizja” Dariusza Michalskiego). Z kolei legendarny komentator Bogdan Tuszyński w swojej książce „Tytani mikrofonu” jako pierwszą transmisję wskazuje tę z 1957 roku, z meczu bokserskiego w warszawskiej hali Gwardii.

Pierwsze mistrzostwa świata w piłce nożnej, na których pojawiła się telewizja, to te w Szwajcarii w 1954 roku (mistrzem zostało RFN). Na dobre kamery zadomowiły się jednak podczas mistrzostw w Anglii 12 lat później. Imprezę transmitowano do 75 krajów na całym świecie. Po raz pierwszy pojawiły się powtórki spornych sytuacji w zwolnionym tempie. Ale i tak nie pomogły one rozstrzygnąć kontrowersji związanych z bramką Geoffa Hursta w finale z RFN. Sędziowie uznali, że po jego strzale piłka przekroczyła linię bramkową i Anglicy wygrali po dogrywce 4:2. Widzowie mogli na małym ekranie zobaczyć też pierwszą oficjalną maskotkę mistrzostw – Lwa. Kiedy cztery lata później odbywał się pierwszy mundial poza Europą i Ameryką Południową, tv pokazywała go po raz pierwszy w kolorze. Na całym świecie oglądano tryumf Brazylii z Pele na czele. W finale w Meksyku pokonali Włochy 4:1.

Kolejny przełom nastąpił w 1990 roku. We Włoszech przeprowadzono pierwszą transmisję w jakości HD. Niestety w tej technologii oglądaliśmy jeden z najgorszych finałów w historii. Niemcy wygrali z Włochami po rzucie karnym w 85. minucie.

Startujące w czwartek mistrzostwa w Brazylii będą pod wieloma względami wyjątkowe. Są najbardziej kosztowne dla organizatora, ale tez dochodowe (jeśli chodzi o FIFA). Nadawcy telewizyjni, a także sponsorzy zapłacili organizacji 4 miliardy dolarów. Ogromne sumy pochodzą z biletów, które sprzedają się wyjątkowo dobrze. Imprezę filmować będzie kilkadziesiąt kamer, w tym z powietrza oraz ultra-motion, czyli pozwalające zarejestrować nawet ponad dwa tysiące klatek na sekundę. Mistrzostwa będzie można obejrzeć m.in. w takich miejscach jak Afganistan, Burkina Faso, Timor, Seszele czy na Grenlandii. W Polsce mundial wypełni kanały TVP 1, TVP 2, TVP Sport i TVP Info. Podczas meczów usłyszymy głosy Jacka Laskowskiego, Macieja Iwańskiego, Tomasza Jasiny i przede wszystkim Dariusza Szpakowskiego, dla którego będzie to już 10. mundial. Jego doświadczenia dobrze pokazują, jak zmieniała się obsługa medialna sportowych imprez na przestrzeni lat. W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Szpakowski wspomina: „Kiedyś można było swobodnie wejść do piłkarskiego ośrodka, w Meksyku kąpałem się z zawodnikami w jednym basenie. Teraz wszystko jest limitowane, konferencja i do widzenia. Drużyny są niedostępne”.

A jaki powinien być dobry komentator tv? We wspomnianej już książce Bogdana Tuszyńskiego można znaleźć przykazania dobrego komentatora tv według BBC. Są wśród nich m.in.: „komentator musi podporządkować sie obrazowi, nie może przeszkadzać telewidzom, musi uczynić obraz bardziej zrozumiałym, umieć zrezygnować z ambicji osobistych, musi być ekspertem w danej dyscyplinie i zachować takt”. Z kolei słynny komentator angielski lat 50. i 60. Henry Longhurst mówił: „Prowadzenie komentarza w telewizji jest moim zdaniem bułką z masłem w porównaniu ze sprawozdaniami radiowymi. W telewizji każdy ma obrazek do patrzenia i jeśli nie masz nic godnego uwagi do powiedzenia, to najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to nie mówić nic”. Jest kilka przykładów wypowiedzi komentatorów, które potwierdzają tę regułę. Szpakowski podczas mundialu 2010: „Walter Samuel jest już w objęciach Maradony, to naprawdę niepokojące”. Szpakowski na Euro 2012: „Włosi wiedzą, ze najlepszą metodą jest być przy piłce”. Maciej Iwański: „Anglicy grają o być albo nie być – o to drugie trochę mniej”. Jacek Gmoch: „To jest taki piłkarz – jak mu wyjdzie, to mu wyjdzie, a jak nie, to nie”. Trudno jednak ukryć, ze na takie perełki czekamy równiez w Brazylii.