23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Celem święta jest promocja czytelnictwa (zwłaszcza wśród młodzieży), podkreślenie znaczenia równego dostępu do wiedzy oraz wsparcie kreatywności poprzez poszanowanie praw twórców.

Książka za różę

Książki mają magiczną moc, łączą kultury i pokolenia, są pomostem między przeszłością a przyszłością. – czytamy na stronie UNESCO, która ustanowiła Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Jaka jest geneza święta? Dzień patrona Katalonii, świętego Jerzego, przypada 23 kwietnia. Zgodnie z tradycją tego dnia Katalończycy obdarowywali kobiety różami. W latach 20-tych XX wieku pewien księgarz podpowiedział, że jest to również data śmierci Szekspira i Cervantesa, dlatego doskonałym sposobem rewanżu za różę będzie wręczenie mężczyznom książek.

Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich – obchodzonego od 1995 na całym świecie - podejmowane są inicjatywy, które służą promocji czytelnictwa, twórczości literackiej, równego dostępu do wiedzy naukowej i edukacji, mobilnego uczenia się oraz ochrony praw autorskich. Hasło tegorocznego święta brzmi „Reading is my right!” (Mam prawo do czytania!). Co roku UNESCO przyznaje także tytuł Światowej Stolicy Książki - jako wyróżnienie dla najlepszego miejskiego programu promującego literaturę i czytelnictwo. W 2016 roku Stolicą Książki był Wrocław, w 2018 będą nią Ateny, które zostały docenione za działania ułatwiające dostęp do książek wszystkim mieszkańcom Aten (również imigrantom i uchodźcom).

Książka a sprawa polska

Jak wynika z najnowszego raportu Biblioteki Narodowej, tylko 38 procent Polaków przeczytało w 2017 roku przynajmniej jedną książkę. Do tzw. intensywnych czytelników, którzy sięgnęli po 7 lub więcej tytułów, możemy zaliczyć 9 procent Polaków. Raport narodowej książnicy dowodzi także, że nawyk czytania wyrabia się od najmłodszych lat: po książki sięgają najczęściej członkowie rodzin, w których od zawsze się czytało (aż 82%). Dominacja wielkich sieci oraz spadek poziomu czytelnictwa mają negatywny wpływ na sytuację księgarń: co roku z mapy kraju ginie ich nawet kilkadziesiąt (od 2011 roku zniknęło ponad 200). Niewielkie, niesieciowe księgarnie są coraz częściej nieformalnymi instytucjami kultury, miejscami rekomendacji lektur i rozmów o nich. Jak do nich dotrzeć? Wiele przykładów księgarń prowadzonych z pasją można znaleźć na stronie jednego z projektów Legalnej Kultury: www.wiedzaksiegarza.pl. Z myślą o wsparciu czytelnictwa i księgarń Legalna Kultura uruchomiła w ubiegłym roku także Księgarnię Marzeń - Czytamy Razem - projekt oparty na wspólnym czytaniu książek z udziałem znanych twórców. W 2017 roku wzięli w nim udział: Danuta Stenka, Krystyna Czubówna, Marcin Kwaśny i Zbigniew Zamachowski.

Od plagiatu do pirackich serwisów

Kradzież własności intelektualnej jest starsza niż prawo autorskie, które powstało właśnie jako remedium na to zjawisko. Pojęcie plagiatu pojawiło się już w starożytnym Rzymie, ale przez następne wieki nikt nie próbował nadać mu ram prawnych. Przełomem był angielski Statut Królowej Anny z 1710 roku ustanawiający wyłączne prawo autora do decydowania o oddaniu dzieła do druku. W 1886 roku w Szwajcarii z inicjatywy francuskiego pisarza Victora Hugo podpisano przełomową Konwencję Berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych – pierwszą na świecie umowę w sprawie respektowania praw autorskich pomiędzy suwerennymi krajami. Natomiast Powszechna Konwencja o Prawie Autorskim zaczęła obowiązywać od 1955 roku. Prawo autorskie nie miało jednak na celu walki z piractwem, bo takie w dzisiejszym rozumieniu jeszcze nie istniało. Nie było technicznych możliwości masowej reprodukcji utworów w warunkach domowych. Ustawy chroniły twórców przed nieuczciwą konkurencją, regulowały kwestie prawne między autorem a wydawcą, a wraz z rozwojem technologicznym także opłaty z tytułu emisji radiowo-telewizyjnej.

W XXI wieku twórcy i realizatorzy stanęli oko w oko z nowym zagrożeniem. Rozwój Internetu sprawił, że piractwo nabrało masowego charakteru i stało się międzynarodowym biznesem, który zarabia na reklamie i opłatach pobieranych za… treści, które zostały ukradzione właścicielom praw autorskich. Co gorsza, wiele pirackich serwisów „udaje” serwisy legalne. Jak odróżnić je od legalnych źródeł, które udostępniają treści zgodnie z prawem i wolą twórców? W Europie powstają bazy i wyszukiwarki, które pozwalają na weryfikację stron internetowych. W Polsce również funkcjonuje Baza Legalnych Źródeł, można znaleźć ją na stronie www.legalnakultura.pl >>>