Próbę przemytu do Polski 680 rosyjskich monet datowanych na XVIII wiek udaremnili celnicy na przejściu granicznym w Połowcach (Podlaskie). W samochodowych skrytkach przewoził je Białorusin. Wstępne ekspertyzy mówią o dużej wartości historycznej zbioru.

Monety przekazano do depozytu muzealnego. O ich losie zdecyduje sąd. Niewykluczone, że na stałe trafią do muzeum w Białymstoku.

Jak poinformował PAP we wtorek Maciej Czarnecki z zespołu prasowego Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku, pudełka wypełnione monetami o nominale 5 kopiejek ukryte były w nadkolach i podłodze bagażnika volkswagena, którym wjeżdżał do Polski 43-letni Białorusin.

Łącznie było to 680 rosyjskich monet, jak się okazało - z drugiej połowy XVIII wieku. Czarnecki dodał, że na podstawie wstępnej opinii ekspertów z zakresu archeologii i numizmatyki, monety ze stemplem Katarzyny II to "zabytkowe przedmioty kolekcjonerskie o dużej wartości historycznej".

Jak powiedział, w zależności od rocznika, miejsca emisji i stanu zachowania, cena rynkowa pojedynczych egzemplarzy waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. "Pojedyncze, najlepiej zachowane egzemplarze wyceniane były nawet na ponad 2 tys. zł" - dodał Czarnecki.

Białorusin początkowo twierdził, że o przemycie ukrytym w jego aucie nie wie nic, potem jednak przyznał się. Kolekcja została zatrzymana, wobec kierowcy wszczęto postępowanie.