KOMPENDIUM | Wydana właśnie „Antologia Polskiej Muzyki Elektronicznej” to doskonałe źródło wiedzy o różnych odcieniach naszej el-muzyki
Dziennik Gazeta Prawna
Z jednej strony giganci sceny elektronicznej jak Marek Biliński, Andrzej Korzyński czy Władysław Komendarek. Z drugiej mało kojarzeni z el-muzyką Aya RL, Czesław Niemen, Adam Makowicz, Urszula czy Izabela Trojanowska. Taki zestaw artystów znalazł się w wydanej właśnie „Antologii Polskiej Muzyki Elektronicznej”. To książka ważna i potrzebna, uzupełniająca dziurę w opisie klawiszowej muzyki znad Wisły. Autorzy jako cezurę czasową przyjęli rok 1989. Skupili się na muzyce stricte elektronicznej z elementami popu, pomijając przy tym chociażby industrial czy post punk, bo jak sami przyznają we wstępie, im powinno poświęcić się osobne tomy. Przygotowana przez kilku autorów (m.in. Jarek Szubrycht, Michał Wilczyński i Bartek Chaciński) monografia pod redakcją Marka Horodniczego nie jest tylko suchym zestawem biogramów. Uzupełniono ją o rozdziały z historią najciekawszych sprzętów (dobrze wyjaśniają, na czym polegała wyjątkowość każdego z nich), których używali giganci elektroniki, artykuł „Muzykologia o muzyce elektronicznej w Polsce” i wreszcie wywiad z dziennikarzem radiowym Jerzym Kordowiczem, odpowiedzialnym za kultową dla fanów elektroniki audycję „Studio El-muzyki” w radiowej Trójce.
Biografie muzyków są nierówne. Nie każdą czyta się z podobną ekscytacją. Opisy momentami za bardzo polegają na wymienieniu dokonań i cytatach. W większości to jednak wciągające (choć zdecydowanie za krótkie), pełne smaczków teksty przybliżające różne postaci polskiej elektroniki. Książka uświadamia, że elektronika była dla wielu naszych artystów etapem w karierze. Dla Krzysztofa Dudy stała się odskocznią od cyklicznego koncertowania w gdańskiej katedrze oliwskiej. Dla Grzegorza Ciechowskiego czy Czesława Niemena była przystankiem pomiędzy rockiem i folkiem. Z kolei dla Mikołaja Hertla stanowiła pomost między muzyką popularną i klasyką, a dla Adama Makowicza między jazzem a klasyką. Dla niektórych była i jest z kolei główną muzyczną drogą, jak w przypadku Marka Bilińskiego czy Władysława Komendarka. „Antologia...” pokazuje też niezwykłą różnorodność w podejściu do el-muzyki i szeroki wachlarz poszukiwań w syntetycznych dźwiękach. Od eksperymentującego i „wyprzedzającego swoją epokę” Komendarka przez romantycznego Hertla po popowe przeboje Papa Dance. Dobrze są pokazane przemiany, jakie przechodziły niektóre zespoły, chociażby wspomniane Kombi.
Dla niektórych nazwiska Hertel czy Duda albo zespół Omni mogą być anonimowe, ale kiedy już przeczytają, że to ich kompozycje można było usłyszeć w programach „Pieprz i wanilia”, „Sonda”, „Halo komputer” czy „Przybysze z Matplanety”, zapewne zaczną kojarzyć ich kompozycje. Z kolei kinomani na pewno rozpoznają muzykę Andrzeja Korzyńskiego, autora ilustracji do cyklu przygód o Panu Kleksie, ale też wielu obrazów Wajdy czy niemal wszystkich filmów Andrzeja Żuławskiego.
Lektura tej książki dla fanów rodzimej elektroniki będzie doskonałym uzupełnieniem ich wiedzy, a dla początkujących punktem wyjścia do zagłębienia się w ten ciekawy muzyczny świat. Znakomitym dodatkiem do książki są dwie płyty z muzyką. Na nich m.in. niepublikowane nagranie zespołu Arp Life Andrzeja Korzyńskiego, przeboje Kapitana Nemo i Marka Bilińskiego, a także próbki możliwości jednej z najbardziej wszechstronnych i poszukujących postaci naszej muzyki, Józefa Skrzeka.
Antologia Polskiej Muzyki Elektronicznej | red. Marek Horodniczy | Narodowe Centrum Kultury 2017